Notice: Function _load_textdomain_just_in_time was called incorrectly. Translation loading for the really-simple-ssl domain was triggered too early. This is usually an indicator for some code in the plugin or theme running too early. Translations should be loaded at the init action or later. Please see Debugging in WordPress for more information. (This message was added in version 6.7.0.) in /www/patrycja_new/wp-includes/functions.php on line 6114
Patrycja Orzechowska

„Lepiszcze i rękoczyny”

25 maja ‒ 28 czerwca 2019

Centrum Sztuki Współczesnej Kronika | Bytom

kuratorka: Katarzyna Kalina

Brzydko jest zasługiwać na karę, ale i mało chwalebnie karać.
Michel Foucault

Jak wychodzisz to dostajesz od Państwa 50 zł. Zamyka się za tobą brama, masz na sobie ubranie, w którym tu trafiłeś i jedyne co możesz ze sobą zrobić to wejść do pierwszego sklepu z alkoholem i kupić „łyk talentu”. Najlepiej będzie dla ciebie jak zaraz tu wrócisz, inaczej młodsi w jakiejś bramie skopią cię i okradną z reszty, która ci zostanie. Jeśli nie przygarnie cię jakiś stary kolega, to jaką masz perspektywę? — opowiada nam ojciec trójki dzieci, którego życie już dawno zresocjalizowało, a więzienie upomniało się o niego po wielu latach, kiedy jest już innym człowiekiem.
Tutaj? Możesz iść na kurs. Czego się nauczysz? Malować ściany — mówi lekceważąco jeden z najmłodszych osadzonych.
Wszyscy tu byli i każdy może się dostać – mówi starszy, najbardziej doświadczony, nazywamy go „agentem”.
Porady dla nowych? Najważniejsze, aby nie dać się zgnoić — mówi ten, który siedzi najdłużej, ponad połowę swojego życia.

Przed spotkaniem ogarnia nas strach. Potęguje go architektura więzienia: brama, poczekalnia, nagie, surowe mury i brak zieleni — przestrzeń niedostosowana do naturalnych potrzeb człowieka. Według regulaminu każdemu przysługuje 3 m2, podczas gdy badania psychologiczne wykazują, że do zachowania zdrowia psychicznego i fizycznego człowiek potrzebuje minimum 7. Mniejsza przestrzeń wywołuje agresję. Władza rzadko przygląda się systemowi więziennictwa, który choć bardzo kosztowny jest mało skuteczny. Temat ten interesuje raczej socjologów, psychologów, naukowców i artystów. W Polsce prawie połowa skazanych wraca do więzienia po odbyciu pierwszej kary. Wolność bywa trudniejsza od niewoli, a przecież celem ukarania jest przywrócenie skazanego społeczeństwu. W nowoczesnych więzieniach skandynawskich usuwa się kraty, a natura odgrywa tam rolę terapeutyczną. Patrycja Orzechowska pracowała jednak z osadzonymi w areszcie w Bytomiu. Bytom leży bardzo daleko od Skandynawii.

Kwiaty na naszej więziennej pustyni były tylko przeżutym, wyplutym, przeciśniętym przez szmatę, następnie wysuszonym i misternie ułożonym oszustwem. Żucie chleba jest czasochłonne i powoduje odruchy wymiotne, przeciskanie przez szmatę sprawia trud. Suszenie trwa kilka dni, a układanie płatków róży wiele godzin. Jedną różę oddajemy za paczkę papierosów. Prawdziwe rośliny są zabronione.

Rozmawiamy o tym z osadzonymi podczas warsztatów. Więźniowie uczą nas, jak rzeźbić z chleba. Podczas rozmów proponujemy wspólne zasadzenie drzewa na spacerniaku. Opiekunka więzienna odnosi się do pomysłu sceptycznie, jest przekonana, że roślina zostanie natychmiast zniszczona. Jeden z młodych osadzonych snuje marzenia o możliwości posiadania zwierząt w więzieniu, co również spotyka się z dezaprobatą. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że nowoczesne koncepcje więziennictwa zakładają łączenie zakładów karnych ze schroniskami dla zwierząt. Posiadanie psa jawi się jako symbol dorosłości i odpowiedzialności, ale też pierwotna potrzeba miłości. W więzieniu natomiast każdy osadzony jest odarty z dorosłości. To jedna wielka kolonia, w której opiekun jest wychowawcą i to do niego musimy zwracać się o pozwolenie na posiadanie rośliny, która może być nagrodą za dobre sprawowanie. Dobre jedynie w oczach opiekuna. Oprócz dostosowania się do życia według regulaminu ustanowionego przez system karny, należy dostosować się również do zasad egzekwowanych przez współwięźniów. Brak prywatności, ciągłe życie w stresie, całkowite wyrwanie z naturalnego środowiska rodzinnego powoduje przymusowe wejście w świat odrealniony, z wytyczonymi sztucznymi zasadami gry fantasy. Im dłużej gramy, tym trudniej wrócić do rzeczywistości. Nawet połowie może się to nie udać.

Strach znika po pierwszych pięciu minutach wspólnej pracy i rozmowy z ośmiorgiem osadzonych. Nie musimy się znać, nie musimy mieć tych samych poglądów na życie. Jesteśmy z nimi, a po drugiej stronie są „gady”. Jak karty w talii rzucone przeciwko sobie. W systemie skandynawskim osadzeni jedzą razem ze strażnikami wspólne posiłki. Na ostatnie zajęcia chciałyśmy przynieść skromny poczęstunek, aby wspólnie zasiąść do stołu. To niestety okazało się zbyt skomplikowane. Zjedliśmy skórkę z chleba oraz ryż — materiały, z których wspólnie tworzyliśmy nasze rękoczyny. Pożegnaliśmy się, doradzając sobie wzajemnie jaką przeczytać książkę. W areszcie najwięcej czyta się kryminałów… [www.kronika.org.pl]

Rękoczyny
seria dziewięciu fotografii | druk na papierze Hahnemühle Photo Rag Baryta | formaty: 24 × 36 cm, 30 x 45 cm, 45 × 30 cm, 30 × 40 cm, 36 × 48 cm, 54 × 36 cm | 2019

Seria fotografii wykonanych podczas warsztatów w areszcie śledczym. Układy rąk — zastygłe w pomnikowych gestach — nawiązują do rzeźb wytworzonych przez poszczególnych uczestników. Mężczyźni poproszeni o prezentację swoich dłoni na początku byli bardzo sceptyczni. Ich tatuaże okazały się danymi bardziej wrażliwymi od imienia i nazwiska. Wspólne pozowanie okazało się doświadczeniem spajającym grupę. Wzajemny dotyk dłoni niezwykle ożywił relacje. Warsztaty odbyły się w pomieszczeniu byłej kaplicy.

Lepiszcze
zasłona | druk na tkaninie bawełnianej | format 250 × 150 cm | 2019

Świat zza krat jest bardzo uporządkowany, wszystko rytmicznie podzielone na równe odcinki czasu i przestrzeni. Jedyną formą skutecznej ucieczki jest sen. Zasłona to obiekt z nadrukowanymi zdjęciami prac wykonanych z ryżu i chleba podczas warsztatów przeprowadzonych w areszcie śledczym. Podstawowe produkty spożywcze są tu wykorzystane jako spoiwo. Wielokrotnie przeżute, zmieszane ze śliną, a następnie wyplute są czymś nieprzyjemnym, nieestetycznym i bezkształtnym. Powstał specyficzny osobisty zestaw „discomfort food”.

Osadzeni zostali poproszeni o wykonanie obiektów związanych z tematem „rękoczynów”. Początkowo wszyscy się podporządkowali. Z czasem jednak prace wychodziły daleko poza obszar zbrodni. Oko zamknięte w dłoni zostało wykonane przez jednego z osadzonych, który aby tworzyć budzi się o 4 rano. Podczas dwóch godzin nocnej ciszy w sali więziennej każdego dnia tworzy misternie ułożone słonie z origami.

Gadzielnica
obiekt (chleb, niedopałki papierosów) | 2019

W gwarze więziennej gady to funkcjonariusze Służby Więziennej. Gadulec to język lub usta. Gadzielnica to słowotwór własny powstały z połączenia gada i popielnicy. Służy do kipowania. Patrycja Orzechowska prowadząc warsztaty z osadzonymi uczyła się od „najstarszych” z nich technik lepienia chleba. Przy okazji nauczyła się także niektórych słów z grypserki. Artystka dostała od uczestników projektu zadanie domowe. Nawiązanie do laleczki voodoo nie jest przypadkowe. Lalek tych używano jako narzędzia zarówno białej jak i czarnej magii. Wbijanie szpilek nie miało powodować bólu w danym miejscu ciała realnej osoby, ale raczej miało wzmacniać siłę rzucanego zaklęcia.

Tekst Katarzyna Kalina
Fotografie: Marcin Wysocki
Wystawa w ramach cyklu Służbówka.
Współpraca: Areszt Śledczy w Bytomiu

All rights reserved